piątek, 1 lipca 2011

Pogrzeb po 225 latach

rejs francuskiej wyprawy naukowej
Szkielet człowieka, który w 1785 roku temu wypłynął w podróż dookoła świata z francuskiego portu Brest i nie powrócił z niej, ale utonął na Pacyfiku, pochowano teraz na cmentarzu w tym mieście
Człowiek ten nie powrócił z rejsu, zginął na pacyficznej wysepce Vanikoro w Archipelagu Salomona. Był uczestnikiem słynnej francuskiej wyprawy naukowej, którą dowodził Jean Francois de Galaup, hrabia de La Perouse. Wyprawa, finansowana z królewskiego skarbca Ludwika XVI wyruszyła 1 sierpnia 1785 roku. Wzięły w niej udział dwa żaglowce: „L'Astrolabe" i „La Boussole".
Niestety po trzech latach ekspedycja zakończyła się rozbiciem statków i śmiercią wszystkich jej członków u wybrzeży melanezyjskiej wyspy Vanikoro. Ci, którzy przeżyli katastrofę, prawdopodobnie zostali zjedzeni przez tubylców.
220 lat później francuscy naukowcy zorganizowali wyprawę, aby zbadać tragiczny finał ekspedycji. Znaleźli szczątki wraków, statki rozbiły się o rafę koralową. Na plaży przetrwały ślady obozowiska ludzi, którzy przeżyli katastrofę. Płetwonurkowie wydobyli osobiste przedmioty należące do załóg i trofea naukowe z całego świata zgromadzone podczas ekspedycji.
W pobliżu wraku „La Boussole", na głębokości 12 metrów, płetwonurkowie znaleźli wtedy ludzki szkielet. Mężczyzna, biały, typu europejskiego, zmarł w wieku około 30 lat. W pobliżu na dnie znaleziono też dewocjonalia, między innymi flakonik ze święconym olejem używanym do namaszczania chorych.
Teraz, po 225 latach od wypłynięcia i po 223 lata po katastrofie, która nastąpiła w 1788 roku, szczątki tego człowieka zostały uroczyście pochowane, z udziałem władz Brestu i admirała Anne-Francois de Saint-Salvy.
Kim był ten człowiek? Pewności nie ma, ale zdaniem Alaina Conana, historyka badającego dzieje tej wyprawy, może to być niejaki Mangez, naukowiec, a zarazem skarbnik wyprawy.

Żródło: rp.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz